Jedno, małe ogłoszenie...
z dnia: 2016-08-01Przedsiębiorstwo Produkcyjno Handlowo Usługowe Pio-Mar S.C mieści się w Zawodziu przy ul. Długiej. Pomysłodawcą założenia firmy był nestor – Stanisław Łukasiewicz. Wkrótce dołączyła żona Barbara, a potem syn Mariusz również z żoną – Niną.
Aneta Nawrot: Skąd nazwa firmy?
Barbara Łukasiewicz: - Mamy dwóch synów: jeden ma na imię Piotr drugi Mariusz. Kiedy zakładaliśmy firmę, to chcieliśmy ich w pewien sposób uhonorować. I tak właśnie powstała nazwa.
A skąd w ogóle zrodził się pomysł, aby zacząć tego typu działalność?
BŁ, SŁ: - Można powiedzieć, że szukaliśmy „pomysłu” na działalność. Pewnego dnia przeczytałem w gazecie ogłoszenie. Sprzedam zgrzewarki do produkcji worków foliowych. Zakupiłem dwie zgrzewarki, ponieważ przyszły mi do głowy, że taką „rynkową luką” mogą być opakowania foliowe, bo przecież potrzebne są wszędzie: w domu, biurze przemyśle... do pakowania wszelkiego rodzaju towarów. No i można powiedzieć, że tak to właśnie się zaczęło.
Na początku lat 90-tych XX wieku łatwo nie było. Szczególnie ze sprzętem. Jak Państwo zdobywaliście maszyny, wiedzę, żeby prowadzić tego typu działalność?
BŁ, SŁ - Początkowo, to było jedynie zgrzewanie worków. Potem zaczęliśmy rozszerzać działalność do produkcji. Wszystkiego uczyłem się z literatury fachowej oraz z wyciągania wniosków z popełnionych błędów. Ze sprzętem rzeczywiście było trudno, dlatego pierwszą maszynę do produkcji zrobiłem wraz ze swoim synem – Piotrem. Po latach została wymieniona na nową.
Jak już wspomnieliście, prowadzicie Państwo firmę wraz z synem Mariuszem i jego żoną – Niną. A drugi z synów?
BŁ, SŁ – Ma samodzielna firmę, ale można powiedzieć, że jest w branży. Otóż mieszka w Krakowie i produkuje... najogólniej mówiąc maszyny do wyrobów folii i plastików.
Czy w Waszej branży są jakieś mody?
BŁ, SŁ: - Mody to może nie, ale są nowości, za którymi trzeba nadążyć. Mamy bardzo szeroką ofertę. Na przykład produkujemy worki do artykułów spożywczych. Na te produkcje musieliśmy otrzymać specjalne pozwolenia. A co cztery lata odnawiamy atest. Produkujemy też worki z filtrem UV. Produkujemy reklamówki jak również worki na śmieci. Z tym, że te ostatnie wytwarzane są z tak zwanych „odzyskanych” materiałów. To w trosce o ekologię. Popieramy recykling.
Różnie się mówi o rodzinnych interesach. Są osoby, które uważają, że pracować się powinno osobno, a nie w pracy razem, w domu razem...
BŁ, SŁ – My do takich osób nie należymy. Doskonale rozumiemy się jako rodzina i doskonale odnajdujemy się we wspólnej pracy. Tutaj każdy ma swoje miejsce, działkę za którą odpowiada. Synowa zajmuje się księgowością, syn – logistyką i marketingiem, mąż – jest od doglądania wszystkiego na produkcji, a ja do kontaktu z klientami. A wszyscy razem dbamy o to, aby firma działała jak najlepiej. Bo przecież z tej firmy żyjemy, bo przecież zaufali nam nasi klienci nie możemy ich zawieść, bo przecież dajemy pracę ludziom i jesteśmy za nich odpowiedzialni.
Pani Barbara jest z wykształcenia analitykiem medycznym. Odeszła z pracy po 23 latach i zajęła się firmą. Czy teraz też by tak zrobiła?
BŁ: - Bardzo lubiłam swoją pracę, bo ja w ogóle lubię kontakt z ludźmi. I zawsze cieszyłam się kiedy wyniki badań były dobre, kiedy widziałam na twarzach ludzi ulgę i zadowolenie. Ale coś trzeba było wybrać. Firma się rozwijała. Poszerzyliśmy asortyment. Mężowi ktoś musiał pomóc. Oczywiście w przychodni odpracowałam 8 godzin i byłam wolna, a we własnej firmie pracuje się dużo dłużej a w gotowości trzeba być przez 24 godziny. Ale mnie to odpowiada. Nasza rodzinna firma się rozrasta... Czy to nie jest powód nie tylko do zadowolenia, ale tez do dumy i uśmiechu? Nie żałuję tego co zrobiłam i ponownie postąpiłabym tak samo.
Dziękuję za rozmowę.