logo facebook
Ta strona używa Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania - przeczytaj naszą politykę prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności. AKCEPTUJĘ
Zdjęcia z Gminy Poczesna
Herb Gminy Poczesna
 

Rodzina, zaufanie i praca

    z dnia: 2016-12-08
Maksymilian Wawrzyńczak z Brzezin jest hodowcą drobiu: - To ciężka, a przede wszystkim absorbująca praca, ale na inną bym jej już nie zamienił – mówi producent.
wawrzynczakwawrzynczak

Działalność rozpoczął na początku lat 90-tych minionego stulecia.

- Można powiedzieć, że „fach” przeszedł z ojca na syna – śmieje się Maksymilian Wawrzyńczak. - Na początku lat 80-tych XX wieku, mój ojciec Jerzy najpierw był producentem jaj, a potem kurczaków. Ja patrzyłem na to co on robi i już jako dorosły człowiek postanowiłem, że będę robić to samo. I była to przemyślana i dobra decyzja.

W firmie Maksymilian Wawrzyńczak zatrudnia 15 osób.

- Ale muszę podkreślić, że jest to również rodzinny interes – dodaje producent. - Najbardziej pomaga mi moja żona Ewa. Ona też jest takim człowiekiem, który potrafi ukoić moje nerwy w sytuacjach stresowych. A takich przecież, jak prowadzi się własną działalność, nie brakuje. Pracy w rodzinnej firmie nie boi się też nasza córka Linda. Z tym, że w tej chwili studiuje już trzeci kierunek. Jest aktorką, skończyła logopedię a teraz studiuje reżyserię, ale jak tylko jest w domu i trzeba pomóc – to staje razem z nami do pracy.

Najmłodszym członkiem rodziny jest gimnazjalista Antek: - Ma wiele pomysłów na życie – mówią Wawrzyńczakowie. - Raz chce być piłkarzem, to znów aktorem, ale widzimy, że praca w rodzinnej firmie również wzbudza jego zainteresowanie. Czasami zachowuje się zupełnie jak gospodarz. Wiele rzeczy potrafi zrobić, umie zadecydować... Pewien czas temu powiedział nam, że przy hodowli kurczaków, fajnie by było mieć też ekologiczne jajka. I przy niewielkiej naszej pomocy stworzył sobie zagrodę z kurami-nioskami. Sam je dogląda, odpowiednio karmi. Jak na nastolatka wykazuje dużą odpowiedzialność, jeśli chodzi o pracę.

Ewa i Maksymilian Wawrzyńczakowie wyjaśniają, że system ich pracy jest cykliczny:

- A wygląda następująco: kupujemy jednodniowe pisklaki. Następnie hodujemy je sześć do siedmiu tygodni. To znaczy dbamy o to, aby dobrze i zdrowo rosły. Od zawsze karmimy je paszą własnej produkcji. Jest naturalna i ekologiczna. Nie ma w niej żadnych polepszaczy czy innych szkodliwych dodatków. Po tych sześciu, siedmiu tygodniach sprzedajemy je i następuje 3 tygodniowy okres przerwy technicznej i na nowo.

Rodzina państwa Wawrzyńczaków lubi aktywnie spędzać czas wolny: wycieczki rowerowe, basen, siłownia, wyjazdy na narty, zwiedzanie świata...

- Ale te chwile odpoczynku możemy mieć jedynie w czasie tych wspomnianych już przerw technicznych – uściśla Maksymilian Wawrzyńczak. - Chociaż i wtedy mam zawsze przy sobie laptopa i dzięki internetowi oraz systemowi monitorującemu mogę mieć z każdego zakątka nie tylko Polski wgląd na to co się dzieje w naszej firmie.

Ewa i Maksymilian Wawrzyńczakowie zgodnie przyznają, że chociaż praca jest bardzo absorbująca i zawsze mogą być kłopoty związane np. z chorobami kurcząt czy np. zmiana przepisów, to nie chcieliby zajmować się niczym innym.

- To już są lata doświadczeń. Nauki. Śledzenia nowości i wprowadzania tych nowości do firmy – mówi Maksymilian Wawrzyńczak. - Poza tym mamy już wyszkolonych pracowników. Nie tylko znają się na tej pracy, ale też traktują ją z sercem nie jako zło konieczne. Kiedyś w rozmowie z zespołem powiedziałem: „Słuchajcie wszyscy żyjemy z kur i moja rodzina i wasze rodziny. Tak więc musicie o nie dbać, bo one są najważniejsze. Jak im się coś stanie, to my wszyscy nie będziemy mieli z czego żyć”. Zrozumieli i teraz naprawdę każdy pilnuje swoich obowiązków.

an
fot. archiwum rodzinne p. Wawrzyńczak

 

 
wawrzynczakwawrzynczak
wawrzynczakwawrzynczak
wawrzynczakwawrzynczak
wawrzynczak
wawrzynczak
wawrzynczak