logo facebook
Ta strona używa Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania - przeczytaj naszą politykę prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności. AKCEPTUJĘ
Zdjęcia z Gminy Poczesna
Herb Gminy Poczesna
 

W Polsce na pierwszym miejscu...

    z dnia: 2016-05-17
Całe życie nie pracuję, – mówi Marek Klimczak, Prezes Zarządu, właściciel salonu Citroena i Mazdy w Nowej Wsi. - bo realizuję swoje hobby.
mazda-citroenmazda-citroen

Z trasy DK 1 na wysokości napisu Nowa Wieś widać reklamę marki Citroen. Teraz dołączyła Mazda.

Aneta Nawrot: Jakiej marki był Pana pierwszy samochód?

Marek Klimczak: - To była Zastawa

 

Aneta Nawrot: A teraz czym Pan jeździ?

Marek Klimczak: - Nie ma prywatnego samochodu. Moja własność, jeśli chodzi o urządzenia mechaniczne, to spalinowa kosiarka oraz rower.

 

Jaki kolor auta Pan preferuje?

- Wszystko zależy od marki i modelu. I tak na przykład Mazda 6 najpiękniejsza jest w kolorze czerwonym, ale każda decyzja klienta jest najlepsza, bo jesteśmy różni i to bardzo dobrze.

 

Trochę historii. Jak zaczęła się Pana praca w branży samochodowej?

- Może to zabrzmi banalnie, ale od dziecka kochałem samochody. Kiedy ukończyłem Łódzką Politechnikę w 1980 roku , to już jako magister inżynier zrobiłem papiery mistrzowskie, żebym mógł prowadzić warsztat samochodowy. Przez 12 lat pracowałem w swoim zakładzie jako mechanik.

 

Czyli historia zupełnie jak u amerykańskiego milionera: od czyścibuta do właściciela największego koncernu past do butów...

- No, aż tak to może nie... Ale rzeczywiście na początku lat 90-tych minionego stulecia uznałem, że trzeba iść do przodu. W 1992 roku zostałem właścicielem autoryzowanego salonu Mazdy. Znajdował się on niedaleko stąd, też przy ul Katowickiej ale 42. Po trzech latach przyszedł czas na KIA, a w 1996 – na Suzuki. No a od 2003 roku – już przy ul. Katowickiej 75 – istnieje Citroen.

 

Nie taki zwykły salon Citroena... Trzeba powiedzieć, że Pan i pańska firma macie tytuł Złotego Dealera Roku...

- Trudno się samemu chwalić, ale rzeczywiście taki tytuł mamy. A na około 14 tysięcy salonów Citroena w Europie jesteśmy wśród 6 nagrodzonych z wynikiem satysfakcji klienta 100%. W Polsce na pierwszym miejscu od kilku lat.

 

No to po co teraz jeszcze ta Mazda?

- Jak już wcześniej powiedziałem auta, motoryzacja to moja pasja. Lubię nowe wyzwania. Lubię coś budować, tworzyć, modernizować... A dodatkowo Mazda była pierwszą firmą, której byłem autoryzowanym przedstawicielem. To jak z pierwsza miłość, do której wraca się z sentymentem i... nie zapomina.

 

Czy można powiedzieć, że Citroen i Mazda, to firmy rodzinne?

- Mam trzy córki – trojaczki! Jedna z nich – Edyta, ukończyła bankowość – rzeczywiście pomaga w prowadzeniu firmy. Agnieszka – architekt i Magda – po Handlu Zagranicznym – która obecnie prowadzi dział handlowy.

Daję pracę 20 osobom – z satysfakcją mówię o ich kompetencjach. Staram się, aby w naszej firmie panowała rodzinna atmosfera... Myślę, że się to udaje

 

Przyznał Pan, że w zasadzie od 7 rano do 20 jest Pan w pracy. A istnieje życie poza autami?

- Moja żona mówi mi, że powinienem zwolnić. Ale mnie praca nie męczy. Ja w pracy odnajduję bardzo wiele przyjemności. Poza tym ja nie potrafię wypoczywać biernie. Nawet jak mam wolny czas to koszę trawę. To też mi sprawia przyjemność, bo widzę jak wokół robi się coraz piękniej. Codziennie też staram się przejeżdżać około 20 kilometrów na rowerze. Jak tylko jest możliwość to uprawiam windserfing oraz tenis. Ale zawsze, bez względu na wszystko, znajduję czas dla moich ukochanych wnuczek: Zosi i Dominiki. Są jak moja żona i córki – wspaniałe i cudowne!

Dziękuję za rozmowę.

 
mazda-citroenmazda-citroen
mazda-citroenmazda-citroen
mazda-citroenmazda-citroen
mazda-citroenmazda-citroen
mazda-citroenmazda-citroen
mazda-citroen
mazda-citroen
mazda-citroen
mazda-citroen
mazda-citroen