logo facebook
Ta strona używa Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania - przeczytaj naszą politykę prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności. AKCEPTUJĘ
Zdjęcia z Gminy Poczesna
Herb Gminy Poczesna
 

Wyzwolenie Częstochowy i okolic

    z dnia: 2020-01-17
Wspominany kiedyś w Archiwum HSB - Ireneusz Cuglewski tak opisywał dzień wyzwolenia Częstochowy i okolic. A było to w dniach 16-17 stycznia 1945 roku.
cuglewski-wyzwoleniecuglewski-wyzwolenie

Nowy 1945 rok, szósty rok niemieckiej okupacji, mieszkańcy wsi i miast witali uwikłani w różne trudne okoliczności życia bez fajerwerków, szampana, zabaw i radosnych uniesień. Dominowała bieda i walka o przetrwanie oraz nadzieja na rychłe odzyskanie wolności. Tragiczne skutki wojny odczuwała prawie każda rodzina. Jak każdy nowy rok przywoływał pamięć o zabitych i pomordowanych o najbliższych, których zawierucha wojenna wypędziła z rodzinnych domów do obozów jenieckich, do oddziałów partyzanckich, przymusowej pracy na terenie III Rzeszy niemieckiej, do obozów koncentracyjnych, do oddziałów wojska polskiego na Zachodzie. Bieg wojennych zdarzeń spowodował, że wolność miała przyjść ze wschodu, a nie od strony zachodniej, jak przez lata oczekiwano.
Za sprawą podziemnej prasy ludność wiedziała o tym, że wojska radzieckie już od szeregu miesięcy znajdują się nad Wisłą. W tamten mroźny styczeń 1945 roku nic nie wskazywało na rozpoczęcie ofensywy przez armie radzieckie. Terminu jej rozpoczęcia spodziewano się dopiero na wiosnę.
Tymczasem 12 stycznia, na całej szerokości frontu wschodniego, ruszyła ogromna siła bojowa wojsk lądowych i powietrznych. Kolumny czołgów i aut, groźne „katiusze", artyleria, dobrze uzbrojeni żołnierze w błyskawicznym natarciu wypierały wojska niemieckie ku granicom siedliska faszyzmu. Niedawni butni i pewni siebie faszyści uciekali w panice, opuszczając kolejne miasta i wsie. Niespodziewanie szybko, bo już 16 stycznia, wyzwolona została Częstochowa, a główne siły wojsk radzieckich kierowały się drogą w stronę Blachowni, Herbów, Lublińca. Do naszych wiosek kolumny czołgów, samochodów, wozów konnych nadciągały od strony Częstochowy, Olsztyna, Poraja w godzinach porannych 17 stycznia 1945 roku.
Zaskoczenie było kompletne, zarówno dla mieszkańców, a szczególnie dla wojsk niemieckich, które na odcinku od Korwinowa przez Wrzosowę, Brzeziny, Kuźnicę aż do Blachowni, zamierzały stawić opór wojskom radzieckim w gęsto umocnionych stanowiskach artylerii, zaporach przeciwczołgowych i rowach strzeleckich. Budowali je przymusowo przez całe lato i jesień 1944 roku okoliczni mieszkańcy.
Cały ten misternie opracowany plan obronny zawalił się i runął nagle pod zdecydowanym naporem wojsk radzieckich. Aż strach pomyśleć, co by się stało z naszymi domami, jeżeli doszłoby do ciężkich walk na tym odcinku frontu. Sam fakt pojawienia się wojsk radzieckich w opłotkach naszych wiosek, po ponad pięciu latach prześladowań i terroru, ludność przyjęła z ulgą, jednak bez nadmiernego entuzjazmu. Wielu starszych ludzi pamiętało przecież carską niewolę a także napaść wojsk sowieckich na Polskę w 1939 r., wojnę bolszewicką 1920 r. Wyrażano jednak powszechną radość z ocalenia życia i zadowolenie, że nie trzeba było, jak we wrześniu 1939 r. - opuszczać własnych domostw.
W atmosferę ogólnego odprężenia, zadowolenia oraz ciekawości nowych przybyszów wczesnym popołudniem 17 stycznia 1945 r. wdarł się nagle basowy huk niemieckich samolotów lecących od strony zachodu. Na odpoczywające kolumny wojska w Poczesnej, Zawodziu, Osinach, Wrzosowej spadały ze świstem bomby, a świetlane pociski karabinów maszynowych siały śmierć i panikę. W ten sposób Niemcy pragnęli zademonstrować swoją, ciągle jeszcze przecież dużą siłę. Nalot samolotów z czarnymi krzyżami trwał zaledwie kilkanaście minut lecz jego skutki były tragiczne. Zabitych i rannych zostało kilkudziesięciu żołnierzy radzieckich. Były też niestety ofiary wśród ludności cywilnej. Pod gruzami własnego domu zaginęła cała rodzina Rakowskich, bomba niemiecka zraniła Czesława Rozpondka i zabiła jego 3-letnią córeczkę. Rannych zostało też kilku mieszkańców Osin. Zniszczone zostało wiele dachów na domach, wyleciały szyby z okien. Jedna z bomb eksplodowała nieopodal kapliczki w Poczesnej. Do dziś pozostał po niej ślad w postaci wyrwy w cegle. We Wrzosowej od serii karabinu maszynowego spłonął dom mieszkalny, przy którym zabity został żołnierz radziecki. Nauczeni przykrym doświadczeniem ludzie gromadzili się w piwnicach murowanych domów.
Zabitych żołnierzy pochowano w prowizorycznych mogiłach, a cywilów na parafialnym cmentarzu.
Choć miniony czas coraz bardziej zaciera pamięć o wojnie, to tamten zimowy dzień 17 stycznia 1945 r. będzie dla nas mieszkańców gminy radosną, ą jednocześnie bolesną pamiątką, a także źródłem refleksji nad tym, czym była dla nas wojna zrodzona z hitlerowskiej nienawiści do innych narodów.

Andrzej Strugacz,

tekst użyczony bezpłatnie przez autora, zamieszczony na FB Huta Stara B-Archiwum
fot. archiwum Andrzeja Strugacza


 

zam.an

 
cuglewski-wyzwoleniecuglewski-wyzwolenie
cuglewski-wyzwoleniecuglewski-wyzwolenie
cuglewski-wyzwolenie
cuglewski-wyzwolenie