logo facebook
Ta strona używa Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania - przeczytaj naszą politykę prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z polityką prywatności. AKCEPTUJĘ
Zdjęcia z Gminy Poczesna
Herb Gminy Poczesna
 

Dziadek pomagał w nauce matematyki, babcia opowiadała najciekawsze historie

    z dnia: 2018-09-07
Józef Rutkowski był dyrektorem cementowni, społecznikiem, człowiekiem niezwykle skromnym walczącym o wolność ojczyzny, ale przede wszystkim – jak wspomina Anna Rutkowska-Kierat, był dziadkiem.
rutkowscyrutkowscy

Pod koniec życia, Józef Rutkowski napisał swój życiorys. Rozpoczął tak: Urodziłem się 3 I 1872 r. we wsi Kroczów, powiatu Iłżeckiego. Z tego życiorysu dowiadujemy się, m.in. że rodzina Rutkowskich herbu Pobóg wywodzi się z ziemi Płockiej i zawsze pieczętowała się tym herbem. - Józef Rutkowski zdał maturę w Warszawie – wspomina Anna Rutkowska-Kierat (wnuczka) i Tadeusz Kierat (mąż wnuczki). - Sytuacja w domu rodzinnym mojego dziadka była trudna. W rodzinie wychowywało się aż 11 dzieci. Rodzice mojego dziadka, czyli moi pradziadkowie, oprócz swoich sześciu pociech wychowywali też dzieci, osierocone w rodzinie i jedną dziewczynkę, której ojciec utopił się jak ratował życie innej osobie, a matka zmarła. Mój dziadek miał więc poczucie, że musi się jak najszybciej usamodzielnić. Z Warszawy pojechał do Łodzi, a następnie do Zgierza, gdzie podjął pracę w farbiarniach, w których pracował jako tzw. podmajster. - Z tego co wiemy, to szybko poznano się na dziadku. Na jego uczciwości, solidności. Docenione jego wiedzę i zdolności, a także zaangażowanie w pracę. Wysłano go więc do Szwajcarii, do Zurichu na studia – mówią państwo Kierat.

Dyplom inżyniera otrzymał w 1899 roku i prawie natychmiast objął posadę w fabryce portlandzkiego cementu we Wrzosowej.

- I tutaj, we Wrzosowej równie szybko poznano się na moim dziadku. Na jego pracowitości, uczciwości. Doceniono jego wiedzę i zaangażowanie. I już w 1901 roku mój dziadek otrzymał posadę dyrektora cementowni – wspomina Anna Rutkowska-Kierat.

Początek XX wieku był dla Józefa Rutkowskiego bardzo szczęśliwy. Oprócz awansu zawodowego znalazł też miłość swojego życia – piękną dziewczynę o niesamowitych oczach, pochodzącą również z rodziny ziemiańskiej, młodszą od niego o pięć lat – Stanisławę Żarską. Narzeczeni pobrali się na początku lutego 1902 roku. Ślub odbył się w Warszawie. Młodzi małżonkowie zamieszkali we Wrzosowej. W domu, który przydzielił im właściciel cementowni. Na świat zaczęły przychodzić dzieci: - Pierwsza, pod koniec 1902 roku, pojawiła się Marysia. Dwa lata później urodził się Kazimierz – mój tata. Po kolejnych dwóch latach na świat przyszła Zofia, a w 1912 roku urodził się Włodzimierz – wylicza Anna Rutkowska-Kierat.

Z dokumentów i napisanego życiorysu można wyczytać, iż Józef Rutkowski, oprócz pracy zawodowej był wielkim patriotą i społecznikiem.

- W domu, w którym mieszkali, babcia z dziadkiem urządzili szkołę prywatną dla dzieci pracowników fabryki oraz bibliotekę – opowiadają państwo Kierat. - Poza tym dziadek bardzo aktywnie działał na rzecz odzyskania niepodległości przez nasz kraj. Był działaczem PPS. Angażował się w przerzut broni i amunicji dla organizacji bojowych PPS. Z tego co opowiadała babcia, to tę amunicję i środki wybuchowe przechowywał również w... domu. Dziadek należał również do częstochowskiego Koła Inteligencji PPS, utworzył także oddział tego stowarzyszenia we Wrzosowej. Wygłaszał m.in. odczyty na tematy społeczne i przyrodnicze dla robotników, a także inteligencji. Należy także wspomnieć, że Józef Rutkowski był aktywnym działaczem Rady Opiekuńczej powiatu częstochowskiego, czyli organizacji działającej w czasie I wojny światowej, m.in. na terenie Królestwa Polskiego, do której zadań należała m.in. pomoc Polakom, począwszy od organizowania punktów żywnościowych, ośrodków pomocy medycznej, rozdawnictwa jak również żywności aż do pomocy w formie zapomóg pieniężnych, kursów rzemieślniczych, poszukiwania mieszkań. Poza tym Józef Rutkowski – w 1907 roku – założył Stowarzyszenie Spożywców „Wiara”, a w 1918 roku, we Wrzosowej - z jego inicjatywy - powstała Ochotnicza Straż Pożarna (w czerwcu tego roku hucznie obchodziła swój jubileusz – przyp. Red).

W 1936 roku cementownię zamknięto: - Nie wytrzymała konkurencji – uściśla Tadeusz Kierat. Wówczas państwo Rutkowscy przenieśli się do Katowic, a z chwilą wybuchu II wojny światowej powrócili do Częstochowy: - I zamieszkali z nami – dodaje Anna Rutkowska-Kierat. - Byłyśmy z siostrą małymi dziećmi, dziadkowie mieszkali u nas 15 lat... Pani Anna zapamiętała Józefa Rutkowskiego jako bardzo zapracowanego człowieka: - To nie był taki dziadek, który baraszkuje z wnukami po dywanie... Był bardzo zapracowany. Pamiętam, że pracował do końca życia, a zmarł mając 79 lat. Był jednym z inicjatorów utworzenia Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Częstochowie, obecna Politechnika. A ponieważ nie było podręczników, to dziadek tłumaczył z francuskiego i niemieckiego zagraniczne pozycje, żeby studenci mieli się z czego uczyć. Był bardzo ciepłym i wyrozumiałym dziadkiem. Pamiętam taką śmieszną historię... U nas w domu dzieciom ograniczano sól, twierdząc, że jest szkodliwa. A my z siostrą ją uwielbiałyśmy i miałyśmy z dziadkiem taki swego rodzaju „układ”. Kiedy on wychodził do pracy, my stawałyśmy w kuchni, a on posypywał nasze języki odrobiną soli. Poza tym dziadek świetnie tłumaczył. Ja byłam bardziej humanistką i nie przepadałam za matematyką, a dziadek potrafił mi ją tak świetnie wytłumaczyć, że nie tylko ją rozumiałam, ale były momenty, że nawet ją lubiłam... W ogóle to byli super dziadkowie. Babcia z kolei, zwana przez nas “Tetunią” była przez nas bardzo kochana. Opowiadała nam bajki, wspominała rodzinne historie, opowiadała o książkach, które przeczytała i... chodziła z nami do lekarzy. Pamiętam jak bardzo się bałam iść do okulisty. Babcia poszła ze mną i przez całą drogę opowiadała mi o świętych, jakie musieli ponosić ofiary, jacy byli dzielni i wcale nie płakali...

Józef Rutkowski zmarł w sierpniu 1951 roku. Był piękny sierpniowy dzień... Pokonało go zapalenie płuc. Żona Stanisława, przeżyła go o ponad 20 lat. Obydwoje spoczęli na cmentarzu, na Kulach.

Aneta Nawrot

 

Mieszkańcy gminy Poczesna, Przyjaciele gminy...

Każda Babcia, każdy Dziadek, wszyscy Rodzice i Bliscy są niepowtarzalni i jedyni... Opowiedzcie o nich. Pokażcie zdjęcia. Stwórzmy razem cykl historyczno-wspomnieniowy...

Wystarczy napisać:aneta.nawrot@poczesna.pl lub zadzwonić (34) 327 41 16.

 
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscyrutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy
rutkowscy