Z pączkiem w roli głównej

Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w Tłusty Czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło.

Tłusty Czwartek jest jednym z niewielu dni w roku, w którym można „rozgrzeszyć” objadanie. Głównie pączkami i faworkami, ale mimo „rozgrzeszenia” takie objadanie nie uchodzi bezkarne...

W kalendarzu chrześcijańskim Tłusty Czwartek jest ostatnim czwartkiem przed Wielkim Postem. Dawniej, dzień ten, nazywano „zapustami”, a to dlatego, że trzeba było jeść dużo i tłusto.

U nas najpopularniejszymi tłustoczwartkowymi przysmakami są pączki lub faworki. Te pierwsze – tradycyjne, o najbardziej wyrafinowanym smaku - przygotowuje się z drożdżowego ciasta, z różanym nadzieniem. Do XVI wieku pączki nadziewane były tylko słoniną, boczkiem czy mięsem. Uznano jednak, że lepsze są na „słodko”.

Pączki przechodzą metamorfozy. Nadal co prawda królują i największą popularnością cieszą się te z nadzieniem różanym, ale wśród amatorów pączków, nie brakuje zwolenników nadzienia budyniem, bitą śmietaną, ajerkoniakiem czy czekoladą. Smakosze pączków dzielą się również na tych, którzy lubią pączki posypane pudrem lub wiórkami kokosowymi oraz tych, którzy preferują na ich wierzchu słodko-kwaśny lukier z dodatkiem pomarańczowej skórki.

Drugim tłustoczwartkowym przysmakiem są faworki. Występują najczęściej w dwóch wariantach: tradycyjnym, posypanym dużą ilością cukru pudru lub w postaci róży karnawałowej. Smak jednak ten sam a różnica polega jedynie na tym, że w środku róży umieszcza się odrobinę konfitury.

Tłusty Czwartek, to dzień, w którym można się objadać, ale... 100 gr pączka z nadzieniem i z lukrem – to ok. 430 kcal, a 100 gr faworków – ok. 470 kcal!!!!

Smacznego...

opr. an